Parafia Najświętszej Maryi Panny w Starczy

Spotkanie Pana w swoim stanie i zawodzie

    Jan Chrzciciel udzielał rad słuchaczom - przedstawicielom różnych grup społecznych nad Jordanem. Cel tych rad był taki sam: cokolwiek czynisz, patrz na finał i skutek, do jakiego prowadzą twoje czyny.

    Do Jana Chrzciciela ciągnęły ogromne rzesze ludzi. Ludzie chcieli go słuchać, mimo że mieli tyle innych możliwości spędzenia wolnego czasu. Odczuwali pragnienie spotkania z Bogiem i wyczuwali, że Jan może im w tym pomóc. Jan głosił, że nadchodzi, zbliża się Mesjasz. Jest to jedyna i niepowtarzalna okazja doświadczenia bliskości Boga. Do tego spotkania trzeba być jednak przygotowanym. Dlatego słuchacze Jana pytali go o to, co mają czynić. Jan udzielał różnych odpowiedzi, ale wszystkie one były proste. Chodziło w nich o to, by każdy pozostał tym, kim jest. Bogatym Jan nie nakazywał porzucania bogactwa, ale wzywał, by nie byli samolubni i zauważali biednych. Finansistów wzywał do uczciwości. Mających władzę - do tego, by nie znęcali się nad poddanymi i nie uciskali ich. Zapewne tych rad, skierowanych do ludzi różnych stanów i zawodów, było więcej. Ostateczna konkluzja wszystkich była następująca: pozostań przy swoim zawodzie, w swoim stanie, ale bądź uczciwy. Żyj według przykazań Bożych i miłuj swego bliźniego. Na takiej drodze można spotkać się z przychodzącym, zbliżającym się do człowieka Chrystusem.

    Kilkadziesiąt lat po wystąpieniu Jana Chrzciciela święty Paweł pisze do wiernych słowa, przytaczane dziś w drugim czytaniu :Radujcie się zawsze w Panu! Jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech będzie znana wszystkim wasza wyrozumiała łagodność. Pan jest blisko. Pan jest blisko nas. Przychodzi różnymi drogami. Jeśli przygotujemy się na spotkanie z Nim, osiągniemy swój cel. Boże Narodzenie jest blisko. Niech ta bliskość Chrystusa, przez sakrament pojednania i pokuty, a potem przez Eucharystię, przeniknie nasze serce i całe nasze jestestwo.

BŁOGOSŁAWIEŃSTWA PIEŚNIĄ O SUMIENIU

    I. Obchodzimy dziś uroczystość Wszystkich Świętych. Najbardziej znanych i zasłużonych świętych Kościół wspomina w różne dni roku – np. św. Wojciecha 23 kwietnia. Na wspominanie wszystkich brakło by dni w roku! Dlatego od wielu wieków obchodzimy dzisiejszą uroczystość.


    Ilu jest świętych? Odpowiedź daje pierwsze czytanie. Święci to ogromny, nieprzeliczony tłum ludzi! 144 tysiące.

    Kto śledzi życie Kościoła, zauważył, że papież często ogłasza nowych świętych. Czasem dzieje się to w Rzymie. Czasem w trakcie papieskich wizyt w różnych krajach.

    II. Czym jest świętość? Na czym ona polega? Świętość to jest wierność sumieniu w którym jest Bóg. Gdziekolwiek jest człowiek wierny sumieniu, tam istnieje współpraca tego człowieka z Bogiem i tam jest autentyczna świętość.

    Dziś w usłyszanym przed chwilą Bożym Słowie Chrystus przekazuje pieśń pochwalną ukazującą piękno ludzkiego sumienia – pieśń ośmiu błogosławieństw.

    Chrystus ukazuje blask sumienia prawego, które zawsze jest ubogie, ponieważ potrafi zrezygnować z każdego bogactwa, zadowolić się minimum, a wtedy w pewnych sytuacjach potrafi zrezygnować nawet z życia, aby dochować wierności Bożemu prawu.

    Sumienie prawe umie zapłakać bólem własnego żalu i obmyć swój grzech.

    Błogosławieni cisi. To są ci, którzy posiadają sumienie zachowujące spokój w każdej sytuacji. Nie muszą się wstydzić swojego zachowania. Opanowani bez względu na to czy temperatura obok wzywa do wielkiej radości, czy też do rozrywania szat.

    Szczęśliwy człowiek, który posiada sumienie łaknące i pragnące sprawiedliwości. To tylko w sumieniu człowiek potrafi dochować wierności Bogu, który jest samą sprawiedliwością. Człowiek sumienia nie szuka sprawiedliwości na tej ziemi, bo tu jej nie znajdzie, jest jednak wypełniony sprawiedliwością samego Boga.

    Człowiek o prawym sumieniu jest miłosierny. Wrażliwe sumienie reaguje bowiem na biedę drugiego człowieka. Wrażliwe sumienie umie przebaczać. Człowiek o prawym sumieniu posiada serce czyste i ręce czyste, i nie musi się obawiać, że ktoś przeglądnie historię jego życia. To czyste serce pozwala oglądać Boga.

    Człowiek o prawym sumieniu jest nastawiony na budowanie pokoju. Pielęgnuje każdą kładkę, jaka jest przerzucona między sercami ludzkimi. I nigdy tych kładek nie niszczy. Czyni wszystko, aby były mocniejsze i coraz trwalsze. Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój.

    Człowiek o prawym sumieniu nie dziwi się, że jest prześladowany. Ludzie bowiem, którzy nie ustrzegli prawego sumienia, traktują go jako wyrzut sumienia i są jego wrogami.

    Dziś Kościół przypomina tę rzeszę ludzi, którzy przeszli przez życie i potrafili zachować i udoskonalić swoje sumienie – rzeszę świętych. Wyśpiewali oni swoim życiem tę właśnie pieśń.

    III.  „Nie lękajcie się chcieć świętości! Nie lękajcie się być świętymi! Uczyńcie kończący się wiek i nowe tysiąclecie erą ludzi świętych!”. (Pragnienie świętości: Jan Paweł II Stary Sącz ).

    Jak stawać się świętym? Poprzez codzienny trud modlitwy. Tak to ona – modlitwa przybliża nas do Boga , stawia nas w promieniach Bożego spojrzenia, przemienia piasek codzienności w piękne drogocenne kamienie.

    Znamy wiele modlitw ale dziś chcę zaznaczyć jakże wyjątkową modlitwie jaką są ODPUSTY. Nawołujemy że możemy uzyskać odpust zupełny w dniach 1-8 list. Za naszych bliskich zmarłych. Mówiąc o odpustach możemy mieć niejako skojarzenie dotyczące  choćby odpustu parafialnego. Odpowiedzi na pytanie o istotę odpustu udziela autorytatywnie papież Paweł VI w Konstytucji apostolskiej Indulgentiarum doctrina. Czytamy w niej, że:
    “Odpust jest darowaniem wobec Boga kary doczesnej, należnej za grzechy odpuszczone już co do winy, które wierny - odpowiednio przygotowany, wypełniwszy pewne określone warunki - otrzymuje przy pomocy Kościoła.

    Aby uzyskać odpust należy spełnić pewne warunki:
1. Spełnienie trzech warunków wstępnych:- spowiedź sakramentalna lub stan łaski uświęcającej, - przyjęcie komunii świętej, - modlitwa w intencjach Ojca Świętego.
2. Wykluczenie wszelkiego przywiązania do jakiegokolwiek grzechu, nawet powszedniego
3. Wykonanie czynności pobożnej obdarzonej odpustem (przywiązany jest odpust). Tymi czynnościami są np.: trwająca pół godziny adorację Najświętszego Sakramentu, pobożne czytanie Pisma świętego przez pół godziny,  odprawienie Drogi Krzyżowej, odmówienie cząstki różańca i inne

Czym są odpusty za zmarłych i dlaczego są tak ważne?

    Przyjmowanie odpustów za zmarłych dotyczy ono osób trwających w stanie czyśćca. Każdy wierny może zyskiwać odpusty - czy to cząstkowe, czy zupełne - albo dla siebie, albo ofiarowywać za zmarłych na sposób wstawiennictwa (KPK, kań. 994). Oddziaływanie odpustu ofiarowanego za zmarłych jest bowiem oddziaływaniem na sposób wstawiennictwa. Stajemy dziś i w tych dniach wobec niezwykłej tajemnicy obcowania świętych i komunii między żyjącymi na ziemi a tymi, którzy przeszli już przez granicę śmierci.

CZYŚCIEC w świadectwie s. FAUSTYNY i nasza modlitwa za zmarłych

    s. Faustyna została dopuszczona do czyśca i dzienniczek zawiera bardzo wiele informacji na temat tego miejsca i czasu jaki Bóg w sprawiedliwości i miłości przygotował dla człowieka, który na ziemi odpokutował za grzechy. W 1926r w postulacie pisała: „Ujrzałam Anioła Stróża, który mi kazał pójść za sobą. W jednej chwili zna­lazłam się w miejscu mglistym, napeł­nionym ogniem, a w nim całe mnóstwo dusz cierpiących. Te dusze modlą się bardzo gorąco, ale bez skutku dla siebie, my tylko możemy przyjść im z pomocą. Płomienie, które paliły je, nie dotykały się mnie. Mój Anioł Stróż nie odstępo­wał mnie ani na chwilę. I zapytałam się tych dusz, jakie jest ich największe cier­pienie. I odpowiedziały mi jednozgodnie, że największe dla nich cierpienie, to jest tęsknota za Bogiem. Widziałam Mat­kę Bożą odwiedzającą dusze w czyśćcu. Dusze nazywają Maryję «Gwiazdą Mo­rza». Ona im przynosi ochłodę. Chcia­łam więcej z nimi porozmawiać, ale mój Anioł Stróż dał mi znak do wyjścia. Wy­szliśmy za drzwi tego więzienia cierpią­cego. - [Usłyszałam głos wewnętrzny], który powiedział: «Miłosierdzie Moje nie chce tego, ale sprawiedliwość każe». Od tej chwili ściślej obcuję z duszami cierpiącymi" (Dz. 20).

    Tekst odsłania pewne wymiary ta­jemnicy czyśćca. Największe cierpienie to tęsknota za Bogiem. Czyściec jest miejscem modlitwy. Św. Faustyna za­znacza, że ta modlitwa nie pomaga du­szom cierpiącym, a z nauczania katechi­zmowego o obcowaniu świętych wiemy, że pomaga nam. My natomiast możemy im pomóc modlitwą i przyspieszyć ich przejście do nieba. Cenna jest wiado­mość, że Matka Boża ma wejście do czyśćca i jest pociechą dla cierpiących. Dzienniczek dowodzi, że Św. Faustyna trwała na modlitwie za dusze cierpiące w czyśćcu i wiele z nich będzie jej przez całą wieczność okazywało wdzięczność, że im przyspieszyła dostanie się do nieba.

    Czyściec jest światem sprawiedli­wości Bożej, ale dostanie się do niego jest dowodem Jego miłosierdzia. To mi­łosierdzie jest źródłem tęsknoty za Bo­giem, która najbardziej boli. Jednym z pięknych znaków wiary w czyściec jest zamawianie Mszy św. w intencji zmarłych. Dla wielu jest to niezwykły dar, którego się nie spodziewali. Jego wielkość znają ci w czyśćcu, a dawcy ofiary na Mszę św. poznają, kiedy sami do czyśćca się dostaną. Siostra Faustyna wielokrotnie podkreśla, jak w duchu miłości ważna jest modlitwa i ofiara w intencji zmarłych.

    Drodzy bracia! Będąc w tych dniach na cmentarzu przypomnijmy sobie Jezusową pieśń o sumieniu. Niech ona nas nie przeraża. Ona jest trudna i twarda, ale niesie ze sobą największą wartość, nasze wieczne zbawie­nie. Oczekuje od nas zajęcia konkretnej postawy. Prośmy więc Chrystusa abyśmy na progu kolejnych dni tygodni czy miesięcy życia nie wpadli znowu w rytm mechanicznych przyzwyczajeń i rutynowych obowiązków ale byśmy każdego dnia z wrażliwym sercem stawali przed Chrystusem i Jego krzyżem, wpatrywali się w Jego światło, światło Krzyża i tym światłem żyli na co dzień, wnosząc je w nasze środowisko nawet gdyby mrok naszych nastrojów był bardzo gęsty. Niech to światło dominuje, umacnia i jednoczy z Najwyższym Światłem Jezusem .

Amen

Szukać wielkości przez służbę

    W dzisiejszą niedzielę otrzymujemy kolejne przypomnienie, jak powinna przebiegać nasza droga do wielkości i pierwszeństwa. Wielu ludzi dąży do wielkości. Czy to coś złego? Nie. Różne też stosuje się środki, by osiągnąć zamierzony cel. Jedni trzymają się tych, którzy są możni, którzy wiele mogą i decydują o wielkich sprawach. Zmienia się władza i oni również się zmieniają. Chcą się wybić na plecach innych. Może coś z tej postawy mieli Jakub i Jan, synowie Zebedeusza. Tendencja do wielkości drzemie w wielu. Nie była ona obca nawet najbliższym uczniom Chrystusa. Są i tacy, którzy wydeptują drogę do wielkości przez pracowitość, rzetelność, odpowiedzialność. Zabiegi o wielkość i znaczenie mogą być moralnie dobre. Spotykamy jednak czasem fałszywą wizję wielkości. Są tacy, którzy wielkość swą widzą w zdobywaniu sławy i popularności. Jeszcze inni wielkość widzą w bogactwie, dlatego cały wysiłek koncentrują na pomnażaniu dóbr doczesnych.

    Chrystus znał te wszystkie niezdrowe tendencje, które ujawniły się także wśród jego uczniów. Dlatego ich pouczał, w jaki sposób i w jakich dziedzinach mają stawać się wielcy i pierwsi. Wskazał przy tym na siebie: Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu. Tego rodzaju droga do wielkości, droga służby, łączy się zawsze z poświęceniem, z ofiarą, a niejednokrotnie również i z cierpieniem.

    Jezus był ze swymi uczniami w drodze do Jerozolimy. Mówi im o cierpieniu i o tym, jak będzie wzgardzony, jak będzie odrzucony, jak będą z Niego szydzić, jak Go zabiją, a po trzech dniach zmartwychwstanie. Wskazuje uczniom na to, że kto chce przy Nim trwać, kto chce szukać wielkości i pierwszeństwa z Nim i przy Nim, ten musi być gotowy także na przyjęcie ofiary i cierpienia. Miłość do Chrystusa urzeczywistnia się przez ofiarę i krzyż.

Drogi do królestwa Bożego

    W codziennym życiu stawiamy nieraz pytania o sposób osiągnięcia wytyczonych przez nas celów. Pytamy, jak się dostać na studia; w jaki sposób załatwić sobie pracę; jak zdobyć w życiu fortunę. Rzadziej ludzie pytają, jak stać się uczciwym, szlachetnym; jak zostać świętym człowiekiem. Trzeba więc wyrazić podziw dla młodzieńca z dzisiejszej Ewangelii, który pyta Jezusa o to, jak osiągnąć życie wieczne. Musiał ten młody człowiek wiele słyszeć o wartości życia wiecznego. Musiało go to fascynować. Uznał życie wieczne za rzeczywistość, ku której zmierza ziemskie życie człowieka. Dlatego pytał o to, jak tam trafić, którędy iść, co robić. Jezus dał mu odpowiedź. Najpierw wskazał mu drogę od dawna już przez Boga wytyczoną, czyli drogę zachowywania przykazań, drogę wystarczającą, ale - jak się okazało - nie jedyną i nie najdoskonalszą. Chrystus niejako podnosi mu poprzeczkę. Pokazuje drogę doskonalszą. Powiedział do niego: Jednego ci brakuje. idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną. Nie przeskoczył ów młodzieniec tej podwyższonej poprzeczki. Podjął prostszą drogę. Zrezygnował z drogi zaproponowanej przez Jezusa i pozostał przy pierwszej. Ewangelia mówi, że spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości. Żal mu było rozstać się z tym, co zdołał w życiu zgromadzić. Spotkanie z człowiekiem, który nie podjął doskonalszej drogi, stało się dla Chrystusa okazją do wypowiedzenia słów: Jak trudno jest bogatym wejść do królestwa Bożego. Jezus wytyczył doskonalszą drogę do życia wiecznego. Na górze błogosławieństw powiedział również: Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.

    Jaką drogą my mamy pójść? Dokąd ostatecznie idziemy? Nie podążamy donikąd, w nicość, ale ku życiu wiecznemu. To jest dom naszego stałego, wiecznego zameldowania. Do tego domu prowadzi droga przykazań.